Wyborcza zamieściła niesamowity wywiad z Marcinem Królem: "Byliśmy głupi". Opowiada on o reformie Balcerowicza i jak polskie elity zaraziły się wirusem neoliberalizmu. O przeczuciu że coś w systemie jest nie tak, i że "coś" się szykuje.
Doskonale pamiętam jak stanowił on doskonałe wytłumaczenie jak powinna funkcjonować gospodarka, że sam przekonałem rodzinę że należy głosować na partie wolnorynkowe.
Człowiek jest wolny, racjonalny, podejmie dobre decyzje. Wyrzucą go z pracy? Otworzy nową firmę - tak kręci się rynek, powstają nowe dobra. Po wielu latach zaczęło do mnie docierać, że częściej człowiek upadnie, niż otworzy nową firmę. Że rynek Adama Smitha nie istnieje w świecie korporacji, a najgłośniej krzyczące o wolnym rynku USA stosuje jednostronne cła i dopłaty do rolnictwa. Wolny rynek: tak, ale tylko tam gdzie eksportujemy, nie w USA.
Liberalizm rozwiązał pewne bolączki regulowanej gospodarki modelu Keynesa: przeciął węzeł gordyjski przepisów co umożliwiło rozruszanie gospodarki, ale uruchomiło masę innych negatywnych zjawisk.
Wyleczyłem się zupełnie odkąd zamieszkałem w Skandynawii. Zobaczyłem że sprzątaczka może zarabiać tylko 6 razy mniej niż dyrektor a nie 60 razy mniej. Że można być w top-10 krajów sprzyjających biznesowi (dzięki prostym przepisom) przy silnej opiece socjalnej (gdyż to nie wysokość podatków jest główną przyczyną niepowodzeń przedsiębiorstw a nietransparentność prawa i niska kultura urzędnicza).
Zobaczyłem że można rozkręcać przedsiębiorstwa przy udziale państwa (Korea Południowa, Chiny, Szwecja, Singapur, Norwegia).
Także byłem głupi. Coraz głębiej saperką wbija się w grunt profesor Balcerowicz. Kiedyś mój autorytet - dziś oponent.
Polecam:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,136528,15414610,Bylismy_glupi.html
Komentarze