Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński
1795
BLOG

Prośba (rzekoma?) Jaruzelskiego o pomoc a Archiwum Mitrochina

Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Słynna prośba generała Jaruzelskiego o pomoc wojskową przy wprowadzaniu Stanu Wojennego miała pojawić się podczas nocnego rozmowy 8 grudnia 1981 roku. Historię pojawienia się tej rewelacji opisuję kolejno w dwóch artykułach: Konflikt Generałów oraz Jaruzelski prosi o pomoc Wielkiego Brata .

(Inne moje artykuły na ten temat: "Dokumenty dotyczące stanu wojennego i dyskretna propaganda Gazety W." oraz "Sowiecka inwazja na Polskę 1981")

Czym jest słynny i podważany przez obrońców generała dziennik Anoszkina opisałem w tych artykułach w sposób wyczerpujący, dlatego tutaj tytułem wstępu powiem jedynie, że jest to dziennik adiutanta marszałka Kulikowa opisujący spotkania sowieckiej generalicji ze stroną polską. Dziennik ten wypłynął na konferencji w 1997 roku i spotkał się z gwałtownymi protestami generała Jaruzelskiego i Siwickiego (również uczestniczącego w spotkaniu z sowiecką generalicją dnia 8 grudnia '81). Jest on uważany przez "historyków lewicowych" za fałszywkę i są pewne ku temu przesłanki (jego nieformalny sposób prowadzenia oraz dziwne okoliczności wypłynięcia).

Jednak dziennik ten jest bardzo zbieżny z protokołami Politbiura które znamy z innych kanałów co staram się udowodnić w drugim wymienionym powyżej artykule. Oczywiście obrona mogłaby rzec: fałszywkę sporządzono właśnie tak aby miała wszelkie znamiona prawdy.

Istnieje natomiast jeszcze inne, zupełnie niezależne źródło, które potwierdza wersję wydarzeń przedstawioną w dzienniku oraz interpretację wydarzeń przedstawianą przez IPN czy prof. Antoniego Dudka. Nie wiem dlaczego jest ono mało znane lub ignorowane. Być może dlatego, że niewiele znajdziemy w nim oryginalnych dokumentów a jedynie relację z tych dokumentów.

To źródło to tzw. "Archiwum Mitrochina". Co to takiego?

Wasilij Mitrochin, pracownik KGB, za niedostateczną "czujność rewolucyjną" w pracy operacyjnej za granicą został zesłany na stanowisko archiwisty. W latach 70 tych KGB stwierdziło że jest im zbyt ciasno w budynkach w centrum Moskwy i rozpoczęto przeprowadzkę do luksusowych biur na obrzeżach miasta. Postanowiono również przenieść tony archiwów a prace te nadzorował właśnie Wasilij Mitrochin. Zniechęcony po inwazji Czechosłowacji do systemu postanowił wykorzystać okazję. Procedura przeniesienia każdej teczki do nowego archiwum była dość złożona. Mitrochin w swoim biurze uzyskiwal wgląd w teczkę aby zadecydować w jakim dziale ją umieścić. Szybko zorientował się że ma on w ten sposób wgląd w najbardziej tajne zapiski operacji radzieckiego wywiadu. Nie zaprzepaścił tej okazji, postanowił skopiowac to co wpadnie w jego ręce. Ponieważ nie było to takie proste, najpierw uczył się dokumentów na pamięć i zapisywał w domu ich treść. Później podjął ryzyko i zaczął sporządzać odpisy dokumentów. Okazało się jednak że nikt go nie kontroluje zatem za każdym razem wychodził z kartkami wielkości A4 umieszczonymi w spodniach.

Przeprowadzka ta trwała wiele lat: od 1972 do 1984. W tym czasie Mitrochin skopiował 25.000 stron archiwów KGB, pokatalogował je i ukrył na swojej daczy. Kiedy nadarzyła się okazja w 1992 roku zgłosił się do ambasady brytyjskiej pokazując próbkę materiałów. Brytyjczycy widząc ich wartość ewakuowali Mitrochina i jego rodzinę, a brytyjska agentura odkopała resztę dokumentów z jego podmoskiewskiej daczy. Dzięki tej operacji zlokalizowano setki ukrytych agentów, skrytek z bronią, USA, Wielka Brytania, Niemcy i Włochy przeprowadziły wewnętrzną lustrację.

W celach historycznych do współpracy z Mitrochinem przydzielono profesora historii najnowszej z Cambridge: Chistrophera Andrew. Tak świat dowiedział się (w okrojonej formie) o sensacjach znajdujących się w tym archiwum.

Profesor Andrew napisał 2 rozdziały dotyczące Polski. Tak jak napisałem jest to opracowanie po lekturze dokumentów dokonane wspólnie z Wasilijem Mitrochinem. Nie zawsze możemy zapoznać się z oryginałem tekstu, choć znajdziemy obszerne ich cytaty.

Poprosiłem profesora Andrew o oryginały dokumentów dotyczących wydarzeń z dnia 8 grudnia oznaczonych kodem "k-20". Profesor Andrew odparł, że niestety dokumenty są utajnione, ale że potwierdza to co napisał i nie ma nic więcej do dodania w tej sprawie. Być może kiedyś uda mi się do nich dotrzeć, udaje się to od czasu do czasu historykom amerykańskim, jak dowiedziałem się od profesora. Tymczasem jednak musimy bazować na opracowaniu dokumentów. 

Czy generał Jaruzelski poprosił Sowietów o pomoc 8 grudnia? Pozwolę sobie pozostawić ocenę czytelnikom a sam zamieszczę obszerne cytaty z książki ponieważ widzę, że rzadko wypływa ona w "strefę publiczną".

 

"W nocy z 8 na 9 grudnia Jaruzelski poinformował marszałka Kulikowa o harmonogramie wprowadzenia stanu wojennego. Dobrano około osiemdziesięciu tysięcy ludzi, którzy mieli aresztować sześć tysięcy działaczy "Solidarności", podczas dwóch kolejnych nocy: z 11 na 12 oraz z 12 na 13 grudnia. Wojsko powinno opuścić koszary o szóstej rano po nocy aresztowań. (ŁR: tymczasem co poniektórzy obrońcy generała piszą że wyprowadził wojsko do zablokowania inwazji). Plany wprowadzenia stanu wojennego były śmiałe, ale Jaruzelskiego nękały obawy. "W trakcie rozmowy ujwnioły się wyraźnie brak zdecydowania, chwiejność i niewiara W. Jaruzelskiego w skuteczne wprowadzenie w życie stanu wojennego" - pisał w sprawozdaniu Kulikow. Jaruzelski skarżył się, że PZPR nie ma autorytetu. Ponad sześćset tysięcy jej członków należy do Solidarności. Partia jest skompromitowana licznymi przypadkami złodziejstwa, łapówkarstwa oraz innymi przykładami nadużyć zaufania społecznego. Dlatego może się zdarzyć, że dla powodzenia stanu wojennego będzie musiał poprosić o pomoc wojska Układu Warszawskiego, chociaż - jak podkreślił - oddziały NRD nie powinny być użyte. "O to nie musiecie się martwić - uspokoił go Kulikow - Kwestia udzielenia wam pomocy w przypadku wyczeprania się waszych środków rozpatrywana jest na szczeblu sztabu generalnego" (k-20, 327) (ŁR: dlatego kwestia obiecanej przez Kulikowa pomocy wojskowej pojawia się w protokole Politbiura 10 grudnia '81. Wydaje się, że Kulikow obiecał ją dla "podtrzymania na duchu" nie mając do tego autoryzacji)"

Ponieważ źródłem tej relacji jest sam Kulikow możnaby uznać że mógł on przekoloryzować sytuację. Jednak pojawiają się kolejne zapiski z Archiwum potwierdzające tą wersję wydarzeń.

"Tymczasem w Warszawie Jaruzelski skarżył się Milewskiemu i innym towarzyszom, że sowiecki Politbiuro go opuściło, nie zezwalając na interwencję wojsk Układu Warszawskiego, jeśli polskie siły bezpieczeństwa nie dadzą sobie rady:

Najpierw naciskali nas, żebyśmy podjęli twarde i zdecydowane działanie, a przywódcy sowieccy obiecywali nam wszelką pomoc i potrzebne wsparcie. Teraz jednak, gdy już podjęliśmy twardą decyzję rozpoczęcia działania i chcemy dyskutować z sowieckim kierownictwem, nie możemy uzyskać od sowieckich towarzyszy konkretnej odpowiedzi. (...) Mamy lada chwila ruszyć do natarcia, ale boję się, że ogłoszą nas spiskowcami i powieszą" - skarżył się Milewskiemu. Milewski natychmiast zatelefonował do Pawłowa i powtórzył mu słowa Jaruzelskiego. (k-20: 315, 316) (ŁR: Jaruzelski bynajmniej nie uważał Milewskiego za przyjaciela. Widział doskonale że co Milewski usłyszy to przekaże KGB) 

Jeśli nam się ne uda, to nie zostanie mi nic innego jak palnąć sobie w łeb - przepowiadał ponuro Jaruzelski. Pawłow donosił także, że jeśli Jaruzelski się załamie, to Olszowski gotowy jest przeprowadzić zamach stanu, ale pod warunkiem że otrzyma poparcie Moskwy. (...) Ku wielkiej uldze Pawłowa Kiszczak, odpowiedzialny za wykonanie zadań operacji X (Stan Wojenny) był bardziej zdecydowany niż Jaruzelski. W ciągu soboty przekazał KGB szczegółowy harmonogram operacji.

Kiszczak ostrzega jednak, że nie może dać gwarancji powodzenia: Jeżeli operacja, którą zaplanowaliśmy, zawiedzie i będziemy musieli zapłacić życiem za jej niepowodzenie, wówczas Związek Sowiecki musi być przygotowany na obecność wrogiego państwa u swych zachodnich granic. Państwa, którego przywódcy będą szerzyli nacjonalizm i antysowietyzm. Państwo to od samego początku otrzyma obfitą pomoc krajów imperialistycznych w wymiarze wystarczającym do zerwania wszelkich kontaktów z krajami socjalistycznymi. Socjalistyczny rozwój Polski na długi czas zostanie cofnięty.

 

Oryginalne dokumenty nadal skrywają swe tajemnice. I to dokumenty leżące w archiwach brytyjskich.

Archiwum Mitrochina ciągle nie potwierdza w sposób ostateczny dziennika Anoszkina. Brak w nim informacji o telefonie Milewskiego do ambasady Sowieckiej 10 grudnia. Ale oficjalnego kontaktu nie trzeba było w archiwum KGB potwierdzać. Ciągle nie wyklucza ono teorii, że generałowie sowieccy kłamią, którą to opisuję w arykule "Konflikt Generałów". Mogli oni przekazać rzekomą prośbę Jaruzelskiego o pomoc do Moskwy aby wymusić interwencję zbrojną. Zbieżność jednak mowi jedno: dziennik Anoszkina raczej nie powstał post factum skoro dokumenty KGB, które przecież powstały podczas omawianych wydarzeń są z nim zgodne.

 

(Tekst jest własnością intelektualną i jest chroniony prawnie. Zanim wkleisz ten tekst na swoją stronę WWW, zapytaj: lukaszrzepinski@gmail.com)

 

37 lat, pracuję jako specjalista w Oslo pisuję głównie o historii i ekonomii ostatnio o podrózach, mentalności Skandynawów i Chińczyków

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura