Generał Jaruzelski i marszałek Kulikow
Generał Jaruzelski i marszałek Kulikow
Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński
2842
BLOG

Konflikt generałów

Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Celowo w poprzednim artykule powstrzymałem się od oceny personalnej osoby generała Jaruzelskiego. Z artykułu można wysnuć wniosek, że generał bohatersko bronił nas przed inwazją sowiecką. Ocena ta wcale jednak nie może być tak jednoznaczna. Jak świadczą fakty, generał Jaruzelski został zagnany przez poczynania ZSRR w ślepy zaułek, a wprowadzenie stanu wojennego i rozwiązanie kryzysu polskimi siłami było Związkowi Radzieckiemu jak najbardziej na rękę.

W ocenie poczynań generała w tym okresie pomocne mogą być protokoły zebrań partii krajów socjalistycznych zebrane przez IPN. Wahanie Jaruzelskiego przed skrajnymi rozwiązaniami jest tłumaczone przez rozmówców "generał boi się mieć krew na rękach i przejść do historii jako rzeźnik narodu". Obserwowaliśmy działania generała opóźniające wprowadzenie stanu wojennego do momentu zakończenia negocjacji z Solidarnością.

Przeciwnicy generała mogą powiedzieć: "Jaruzelski troszczył się o swój wizerunek" lub że po prostu obawiał się konfrontacji. Zwolennicy zinterpretują jako troskę o społeczeństwo. Wprowadzenie stanu wojennego przeciwnicy interpretują jako rozkaz z Kremla, zwolennicy jako obronę przed sowiecką interwencją. Prawda wygląda jednak tak, że rozkaz istotnie padł, ale przygotowania do inwazji, na wszelki wypadek, trwały w najlepsze. Wykonawca rozkazu, czy też obiekt nacisków jakim był generał Jaruzelski faktycznie z jego wprowadzeniem się ociągał.

Ocena Wojciecha Jaruzelskiego będzie jednak możliwa dopiero po finalnym rozstrzygnięciu pewnej historycznej kwestii.

Konflikt generałów

W środku marszałek Kulikow i generał Jaruzelski, manewry w Polsce 1981 rok W 1992 roku pojawia się na łamach Wojenno Istoriczeskowo Żurnała artykuł Anatolija Iwanowicza Gribkowa "Doktryna Breżniewa a polski kryzys". Po raz pierwszy pojawia się tam opinia: interwencji nie byłoby i być nie mogło pomimo próśb strony polskiej. 

W 1997 roku doszło do zorganizowanej przez profesora Paczkowskiego konferencji na temat stanu wojennego. Doszło na niej do ostrej polemiki między marszałkiem Kulikowem a generałem Jaruzelskim na tle owej prośby o interwencję. Adiutant marszałka, generał Anoszkin wyciągnął zeszyt, zaczął nim wymachiwać i twierdzić iż wszystko jest w nim udokumentowane.

Zeszytu jednak nie pokazał, na chwilę wypożyczył go pewien amerykański historyk i skserował kilka fragmentów. I tak na scenie pojawił się słynny dziennik Anoszkina. Skserowany zapis ukazywał stenogram rozmowy z dnia 8 grudnia 1981 roku. Wg jego zapisu Jaruzelski szantażował Kulikowa uzależniając wprowadzenie stanu wojennego od otrzymania pomocy wojskowej.

Fotokopia ukazuje zwykły zeszyt z luźnymi notatkami. Ewidentnie nie ma on formy typowego protokołu lub dziennika wojskowego. 

Upłynęło dość wiele czasu i dopiero w 2008 roku ukazuje się film "Gry Wojenne" Dariusza Jabłońskiego. Sam reżyser w trakcie jego realizacji pozyskał nareszcie ów słynny zeszyt Anoszkina i przekazał IPNowi. W filmie znajdziemy wywiady m.in z gen Gribkowem, gen. Anoszkinem i marszałkiem Kulikowem. Ponownie potwierdzają oni prośbę Jaruzelskiego o pomoc.

Historycy mają pewne wątpliwości co do dziennika Anoszkina. Oczywiście jest on traktowany jako święty Graal np przez profesora Dudka z IPNu jednak inni zauważają iż wygląda on właściwie jak prywatny notatnik, brak numeracji stron, brak rygoru prowadzenia charakterystycznego dla notatek wojskowych. Na marginesach znajdują się komentarze wraz z ocenami sytuacji. 

Sam generał Jaruzelski oczywiście dziennik krytykuje i uznaje za fałszerstwo. Wskazuje brak niektórych spotkań, niezgodność składu osobowego.

Istnieją tylko dwie możliwości rozstrzygnięcia tego konfliktu

Opcja 1: Kłamie generał Jaruzelski

Generał Wojciech Jaruzelski ma oczywisty motyw aby nie przedstawiać pełnej prawdy. Zdruzgotałoby to jego linię obrony o zapobieganiu sowieckiej interwencji, jak również honor oficera Wojska Polskiego zamieniłby się jedynie w honor komunistycznego aparatczyka. Oprócz "mniejszego zła" szykowałby "większe zło".

Nie próbuje się on bronić, mówiąc na przykład że była to gra w celu wypróbowania sowieckiego stanowiska; kategorycznie zaprzecza, że wydarzenia takie miały miejsce. 

Opcja 2: Kłamią sowieccy wojskowi

Sowieccy wojskowi również mają motyw aby mówić nieprawdę. Pierwszy to polityka historyczna: ukrywanie przygotowań do interwencji. Drugi motyw jest bardziej złożony.

Spisek generałów

Jeżeli to Jaruzelski mówi prawdę, to według mnie marszałek Kulikow i jego otoczenie ukrywają fakt, że działali wbrew Politbiurze na rzecz sprowokowania interwencji. Dnia 10 grudnia prośba lub rzekoma prośba trafia na posiedzenie Politbiura za pośrednictwem ministra obrony: marszałka Ustinowa. Politbiuro wypracowuje stanowisko, że interwencji nie będzie, a jeśli marszałek Kulikow obiecał pomoc wojskową to zrobił błąd. Być może Kulikow ukrywa teraz fakt, że chciał na własną rękę wciągnąć ZSRR w działania zbrojne?

Inne wątpliwości dotyczące dziennika Anoszkina

Wg dziennika Jaruzelski miał wydać polecenie generałowi Milewskiemu, aby wykonał on telefon do ambasady ZSRR z ponownym pytaniem o interwencję. Sam Jaruzelski mówi że takiego rozkazu nigdy nie wydał.

I tutaj pojawia się moja wątpliwość. Faktycznie... Jaruzelski nie współpracował blisko z Milewskim. Uznając go wcześniej za "beton" i człowieka Kani usunął go na boczny tor. Realną władzę sprawował już dyrektoriat WRON składający się z zaufanych ludzi generała. Milewski do nich nie należał. Między innym dlatego został on zastąpiony znacznie wcześniej przez Kiszczaka. Było by bardzo dziwne gdyby Jaruzelski wydawał tak tajne i tak ważne polecenie człowiekowi którego usunął w cień.

Gen. Mirosław Milewski był postacią paskudną. Najbardziej prawdopodobny inspirator zamachu na Popiełuszkę, zaplątany się w aferę "Żelazo", polegającą na przenikaniu polskiego wywiadu do zachodnich struktur mafijnych. Zadawanie się z tego rodzaju ohydnym indywiduum nie pasuje do portretu psychologicznego Jaruzelskiego. Portret ten kreśli m.in rezydent KGB w Warszawie Pawłow który z niesmakiem stwierdza, że generał zamiast spotykać się z robotnikami jak na prawdziwego komunistę przystało, woli zapraszać reżyserów, pisarzy i innych "wykształciuchów". Kulikow wg plotek dostarczonych Jaruzelskiemu miał go charakteryzować: " gen. Jaruzelski to szlachcic i nie będzie razem z towarzyszami radzieckimi bronił zdobyczy socjalizmu".

Sam Kulikow, główny zaangażowany, o ile dla filmu "Gry Wojenne" przedstawił zeznania mówiące o prośbie pomocy Jaruzelskiego, to wcześniejesze jego zeznania są inne: "Wielokrotnie, jako Głównodowodzący miałem kontakty z towarzyszem Kanią i towarzyszem Jaruzelskim i innymi dowódcami wojskowymi i nikt z nich nigdy nie postawił problemu wkroczenia wojsk" (zapis odtworzony z taśmy magnetofonowej w książce "Wejdą, nie wejdą" - Wyd. ANEKS, 1999 rok).

No to jak to jest z tym Kulikowem? Dlaczego zmienia zeznania?

Odpowiedzi na te pytania mogą zostać udzielone dopiero po bardzo dokładnym zbadaniu dziennika Anoszkina i konfrontacji z rzeczywistością.

Poprzedni artykuł: Sowiecka inwazja na Polskę 1981

 (Tekst jest własnością intelektualną i jest chroniony prawnie. Zanim wkleisz ten tekst na swoją stronę WWW, zapytaj: lukaszrzepinski@gmail.com)

 

 

 

37 lat, pracuję jako specjalista w Oslo pisuję głównie o historii i ekonomii ostatnio o podrózach, mentalności Skandynawów i Chińczyków

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura